Pozdrowienia z Singapuru.
Pogoda ok, byla tylko chwila deszczu. Przyjechalismy nocnym autobusem (super VIP pierwsza klasa i te sprawy, szczegolnie z pktu widzenia portfela). Troche dnia przespalismy w parku, zobaczylismy sobie wiezowce, rzeke, parlament i inne znane rzeczy. Do metra jest zakaz wnoszenia owocow durian. Nasi hostowie mowia, ze to przez to, ze smierdzi jak trup na kilka metrow, a miejscowi uwielbiaja duriany. Hostowie fajni, tak w ogole. I Singapur fajny. Pewnie dlatego, ze nie az tak azjatycki :]