Jestesmy sobie w Bangkoku.
Dzis dokonalem wyczynu nie lada i wyszedlem o 7:00 rano, coby dojechac na plywajacy targ w Damnoen Saduak. Dojechalem, wynegocjowalem sobie taka fajna lodz motorowa typu long tail za 200THB, poplywalem, pochodzilem, porobilem zdjec. Fajnie tam, egzotycznie, kolorowo. Sprzedaja wszystko od pamiatek, przez zarcie, nawozy i kapelusze, az po zdejmowanie simlockow z telefonow.
W drodze powrotnej do Bangkoku byla niezla burza, na odcinku kilkunastu kilometrow bylo kilkanascie stluczek i jedna przewrocona ciezarowka.
A poza tym, to do zobaczenia wkrotce w Polsce.