Zabiegany dzien! Troche sobie zle obliczylismy odleglosc, wyszlo 330 zamiast 220km :] A bylismy umowieni z hostem z CS w Granity. Na szczescie/nieszczescie jemu tez sie powalilo, wiec wyszlo zupelnie zakrecowywujaco.
Od rana:
z miejsca noclegu podjechalismy na parking pod Fox Glacier. Pogoda na szczescie jest, widoki na lodowiec niesamowite, plus rzeka, plus sadzawki takie kolorowe i w ogole... Potem jezioro Matheson - niesamowity widok z odbiciem Mt. Cook i Mt. Tasman (chyba).
Pozniej Franz Josef Glacier. Tez piekne widoki i w ogole. I tu okazalo sie, ze musimy zapierniczac.
Totez zapierniczalismy, ale i tak sie teoretycznie spoznilismy. W Punakaiki (Pancake Rocks) przebieglismy szlaczek w 10 minut i tylko troche zdjec. Z wybrzeza, mimo iz bylo pieknie, praktycznie zadnych.
Wieczorem kurs rock'n'rolla z naszym hostem :) Po wczesniejszym zasuwaniu tam i z powrotem miedzy wsiami i miastami. Uff.