Pozdrowienia z Kanchanaburi.
Lot Qatar Airways z Londynu do Doha i Bangkoku - dosc taki luksus. W Bangkoku upal i nieprzejrzyste powietrze! Poczatkowo obrzydliwy jest zapach tamtejszego jedzenia, ale sprobowalem juz masy rzeczy i jest pycha:
- wszelkiego rodzaju szaszlyki
- pad thai czyli smazony makaron z warzywami, cukrem i jajkiem
- cos a'la kluska na parze z wieprzowina w srodku
- ryz z czyms a'la omlet z warzywami
- smazony makaron z kielkami, orzechami, miesem i cukrem
i inne takie :)
W BKK nieduzo sie udalo zobaczyc, spalismy u hosta z CS, swietna jest ta zakupowo-restauracyjna Khaosan Road.
W Kanchanaburi swiatynie, cmentarze wojenne, przed chwila bylem na moscie na rzece Kwai (ktory w rzeczywistosci nie jest na rzece Kwai). No i bylismy dzis u tygrysow - super. Agnieszka nie namowila mnie na skuter, ale za to przejechalismy sie na stopa skuterem, taksowka pod tytulem "ledwo jadacy skuter z metalowa klatka, w ktorej jest laweczka", autobusem (5 miejsc w rzedzie, wentylatory na suficie, wszystkie drzwi i okna otwarte), rozowa taksowka w BKK, pociag z drewnianymi lawkami itp... itd...